Komentarze: 0
Wstaję. Mam wspaniały humorek. Idę do szkoły. 1 lekcja. Piąteczka z geografii. 2 lekcja. Denna lekcja angielskiego na zastępstwie z fizyki. 3 i 4 lekcja. Dwie techniki. 5 lekcja. Matematyka z 47 letniom babką, która myśli, że uczeń to zwierze, które można tresować. 6 lekcja. Polski – historia tragicznej miłość, z której rozumiem co drugą stronę, pod nic nie mówiącym tytułem “Romeo i Julia”. Stwierdzam wszem i wobec, że nauczyciele to inna rasa powstała tylko po to, aby męczyć nas, nadludzi – uczniów. Godziny nauki i wkuwania na klasówki. Godziny nerwów przed lekcjami. Nieustanne stresy, nad którymi nie mamy kontroli. Tak, szkoła to klatka, z której nie ma ucieczki. Jedynym wyjściem jest pełnoletność, do której jeszcze trochę mi brakuje. Wszystko w swoim czasie niestety. Lecz czas czasami tak wolno mija, że ma się uczucie postoju między strumieniami życia. Siedzę, słucham winampa, kazza ledwo co chodzi, po prostu nie ma wyjścia, trzeba czekać. :)